Oboje przyjechali na sesję prosto z pracy. Spędziliśmy razem godzinę w parku, w mojej ulubionej porze dnia - póóóźnym popołudniem przed zachodem słońca. Było pięknie. Słonecznie, spokojnie, z lekkim wiatrem. Nic, tylko położyć się na trawie i gapić się w niebo.
I zadzwonić, żeby przywieziono nam pizzę :)
I piwo ;)
Szkoda, że nie mogliśmy pobyć tam dłużej...











Brak komentarzy:
Prześlij komentarz