W każdym razie wiedziałam, że Olga nas nie zawiedzie, jeśli chodzi o oryginalny wygląd - a sądząc po jej entuzjastycznej reakcji na zdjęcia [wiem, nieładnie się chwalić, ale co tam, raz się żyje ;) ], my też jej nie zawiedliśmy, jeśli chodzi o fotografie.
Do kompletu narzeczony - a obecnie już mąż Olgi - okazał się równie przesympatyczny i fotogeniczny jak ona. A na domiar dobrego niebo zrobiło nam niespodziankę i zamiast zapowiadanego przez ICM ulewnego deszczu zesłało nam ulewne słońce, które AKURAT o tej godzinie, na którą był wyznaczony ślub, padało przez witraże DOKŁADNIE na Młodą Parę. Oczywiście nikt z nas nie jest przesądny, w końcu żyjemy w XXI wieku. Ale wszyscy wierzymy w szczęście :)








Ciąg dalszy, oczywiście, nastąpi :)
Panna Mloda ma fantastyczna fryzure!!!
OdpowiedzUsuńFajne klimatyczne swaitlo, zazdroszcze:)