wtorek, 6 maja 2008

Olga i Grześ - cz.1

Spotkałyśmy się z Olgą w styczniu i przegadałyśmy w związku z jej ślubem i zdjęciami... och, nie wyjawię, ile godzin, bo wyjdziemy na POTWORNE gaduły :)
W każdym razie wiedziałam, że Olga nas nie zawiedzie, jeśli chodzi o oryginalny wygląd - a sądząc po jej entuzjastycznej reakcji na zdjęcia [wiem, nieładnie się chwalić, ale co tam, raz się żyje ;) ], my też jej nie zawiedliśmy, jeśli chodzi o fotografie.
Do kompletu narzeczony - a obecnie już mąż Olgi - okazał się równie przesympatyczny i fotogeniczny jak ona. A na domiar dobrego niebo zrobiło nam niespodziankę i zamiast zapowiadanego przez ICM ulewnego deszczu zesłało nam ulewne słońce, które AKURAT o tej godzinie, na którą był wyznaczony ślub, padało przez witraże DOKŁADNIE na Młodą Parę. Oczywiście nikt z nas nie jest przesądny, w końcu żyjemy w XXI wieku. Ale wszyscy wierzymy w szczęście :)


studio

studio

studio

studio

studio

studio

studio

studio

Ciąg dalszy, oczywiście, nastąpi :)

1 komentarz:

  1. Panna Mloda ma fantastyczna fryzure!!!
    Fajne klimatyczne swaitlo, zazdroszcze:)

    OdpowiedzUsuń