To jakaś pierwotna potrzeba, ludyczność, skrywana tęsknota za karnawałem, za prostym zachwytem, za czasem wyjętym z czasu, za spotkaniem z tym, co inne/cudowne, za dzieciństwem właśnie?

Chwilę później trąba słonia owinęła się wokół mojej nogi jak macka krakena.
Wrzasnęłam, przyznaję :)






...piękny słoń, który cały trąbą jest:))))
OdpowiedzUsuń