już początek był obiecujący:
najpierw były przygotowania w domu pod lasem,
gdzie pachniało czystym powietrzem i polnymi kwiatami,
potem był pełen skupienia ślub w maleńkim kościółku
i wreszcie były tańce i szaleństwa do upadłego :)
przygotowania do poloneza
po weselnych szaleństwach sesję plenerową z przekorą i z premedytacją przeprowadzilismy na chłodno ;)
Dagmaro i Arturze, dziękujemy za miłą współpracę i życzymy wspaniałej podróży poślubnej - jeszcze raz powtórzę, że wybór miejsca jest równie zaskakujący, co znakomity i że bardzo Wam zazdroszczę tej wyprawy!
pogłaszczcie ode mnie Newtona, jemu też dziękuję za współpracę :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Koleżanki z pracy powiedziały, że sesja ślubna bez uśmiechania się jest dziwna, a mi się właśnie podoba! Ma taki model look. Za to dużo radości na weselu, i jak wychodzą z kościoła. I fajny pan młody "złapany" w welon, bardzo to ładne. I w ogóle dużo oryginalnych zdjęć. Mam nadzieję, że będziecie mieli wolny termin, kiedy przyjdzie moja kolej ;) Pozdrawiam. Guśka P. (ta od fioletowej sukienki ;)
OdpowiedzUsuńdla mnie najpiekniejszy jest portret panny mlodej " z jednym okiem" przesliczne zdjecie...
OdpowiedzUsuńfioletowa sukienka! :) - pamiętam, oczywiście, chociaż już sporo czasu minęło od tamtgo wesela
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam, że Pani nas 'śledzi' ;) miło nam :)