Będzie niechronologicznie, ale na tym blogu to już reguła, że skaczemy po wydarzeniach jak króliki po łące. Może nawet jak pijane króliki ;) Ale porządek jest nudny ;)
No więc Edyta i Michał wyglądają jak modele. Przechodnie, którzy zagadywali nas na plenerze, nie chcieli wierzyć, że to prawdziwe, świeżo upieczone małżeństwo, myśleli, że to jakaś sesja do pisma czy katalogu :) Sama pewnie też bym tak myślała :)
A do tego są tak sympatyczni, że to normalnie szok :) Powiem wprost: zajebiaszczo sympatyczni.
Bawiliśmy się na tym plenerze kapitalnie i wracaliśmy do Wa-wy z Kazimierza Dolnego jak ze zwariowanej wycieczki z przyjaciółmi :)








Tytułowy ford Capri :) w kolorze... 'chabrowym' - twierdzi Edyta, 'niebieskim, co to za kolor chabrowy?' - mówi Michał - no więc rzeczone Capri pojawi się jeszcze na innych zdjęciach w sposób bardziej widoczny, tutaj wszystkie światła były na Edytę, która...

... ma chyba najdłuższe nogi na świecie :)
Ciąg dalszy nóg ;) rzek i chabrowych (lub niebieskich) samochodów - innym razem.